Teraz, gdy minęło ,,wystarczająco wiele lat”, mamy do czynienia z niebywałą możliwością wniknięcia, nie tylko w samą materię powieściową, ale i proces powstawania narracji. Harper Lee oddaje nam bowiem pierwotny zapis historii, punkt odniesienia, słowem zmazaną stronę palimpsestu o amerykańskim południu.
,,Gdy minęło wystarczająco wiele lat, abyśmy się nauczyli spoglądać wstecz, rozmawialiśmy czasem o wydarzeniach, które doprowadziły do tych wypadków” 1 – tak rozpoczyna się opowieść o przygodach trójki nastolatków ze środka stanu Alabama, która zmieniła oblicze dwudziestowiecznej powieści amerykańskiej. To zdanie powróciło do mnie ze zdwojona siłą, gdy przeczytałem kolejną (pierwszą chronologicznie) powieść Harper Lee zatytułowaną Idź, postaw wartownika. Rękopis czekał na publikację ponad pół wieku – w latach 50. nie znalazł wydawcy, co skłoniło autorkę do napisania historii dziejącej się w dzieciństwie bohaterów.
Teraz, gdy minęło ,,wystarczająco wiele lat”, mamy do czynienia z niebywałą możliwością wniknięcia, nie tylko w samą materię powieściową, ale i proces powstawania narracji. Harper Lee oddaje nam bowiem pierwotny zapis historii, punkt odniesienia, słowem zmazaną stronę palimpsestu o amerykańskim południu. Innowacyjna narracja (opowieść dziecka), obecna w poprzednim bestsellerze autorki została zamieniona na perspektywę trzecioosobową z wyraźnym udziałem relacji głównej bohaterki. Obserwujemy spowiedź dwudziestosześcioletniej Jean Louise Finch, która na okres urlopu wraca w rodzinne strony i próbuje zmierzyć się z następstwem zmian dokonanych w jej dziecięcej arkadii: ,,Słuchaj, no siostro, my znamy fakty: pierwszych dwadzieścia jeden lat spędziłaś w kraju linczów, w hrabstwie, którego populację stanowią w dwóch trzecich Murzyni zatrudnieni w rolnictwie. Przestań udawać” 2.
Swoistego rodzaju ,,odczarowanie” bohaterki to nie tylko wyrażenie buntu młodej kobiety przeciwko skostniałemu systemowi reprezentowanego przez jej ojca, ale także – i chyba w tym tkwi aktualność tej powieści – zwrócenie uwagi na poszukiwanie znaczenia własnego życia.
Znamienne jest również przesunięcie granic – ukochany dom, ogród i ulica, na której przeżywała swoje przygody z Jemem i Dillem nie należy już do rodziny. Skaut wraca do miejsca, które przedstawia widma znanej jej przeszłości, boleśnie wskazujące rozdźwięk między mityzowanym dzieciństwem, a współczesnym światem wyzwolonej kobiety. Słowo wolność gra w powieści jeszcze jedna rolę – stanowi wyzwanie dla bohaterki wychowanej w duchu poszanowania wartości zawartych w amerykańskiej konstytucji, a ich stosowaniem w życiu społecznym. W Zabić drozda bohaterka znalazła się w środku procesu o rzekome zgwałcenie białej nastolatki przez Afroamerykanina. To doświadczenie pozwoliło jej ugruntować w sobie przekonanie o niepodważalności etosu ojca: ,,Większość ludzi potrzebowała kodeksów i ledwie próbowała się do nich stosować, on zaś przestrzegał swojego co do joty, bez wysiłku, bez fanfar i rozterek duszy 3”. Idealny obraz rodzica zostaje zestawiony z jego aktualnymi poglądami na zaakceptowanie niższej pozycji mniejszości rasowej w społeczeństwie hrabstwa. Atticus Finch w akcie spóźnionego buntu zostaje freudowsko zabity przez córkę, tak, by ta nie musiała obawiać się jego wpływu. Skaut nie akceptuje wolności uwarunkowanej politycznie w ujęciu Berlina: ,,(…) wolność nie jest dana człowiekowi na mocy jakiegoś prawa naturalnego, poświadczonego przez Boga, Rozum, czy inny bliżej nieokreślony byt, lecz jest produktem społecznej umowy, podlegającej stałej aktualizacji” 4. Bohaterka opowiada się za równością i nie potrafi zrozumieć dezaktualizacji wyznawanego przezeń etosu: ,,Gdy człowiek wam powie: Oto jest prawda i uwierzycie mu, a potem odkryjecie, że to wcale nie była prawda, będziecie z pewnością rozczarowani i zrobicie wszystko, by nie dać się nabrać po raz drugi” 5.
Głównym powodem braku publikacji powieści w latach pięćdziesiątych był niewątpliwie fakt, iż książkę można traktować jako mały przewodnik polityczny. Postaci toczą dyskusje nad kwestiami niewolnictwa, segregacji rasowej i praw publicznych, demaskując tym samym jeden z nierozwiązany problem jeffersoniańskiego republikanizmu zawarty w pytaniu – kim jest obywatel? Ojciec i narzeczony bohaterki podejmują walkę z aktywistami ruchu afroamerykańskiego, by utrzymać dotychczasowy status wykluczenia tej grupy z możliwości uczestniczenia w życiu publicznym. Realizują swój cel poprzez udział w obradach rady miejskiej: ,,Oto człowiek, który nie potrafiłby zachować się nieuprzejmie wobec susła, siedział w sali sądowej, wspierał autorytetem poglądy głoszone przez małodusznych parszywców” 6. Córka sławnego adwokata przekonuje się, że Południe nadal nie może zapomnieć o komunitariańskiej prymarności wspólnoty nad jednostką: „(…) ta istnieje wtedy i tylko wtedy, gdy jest zakorzeniona we wspólnocie. I odwrotnie, bez norm, wartości, języka, historii i kultury, które jednostka przyjmuje od i ze wspólnoty, indywiduum byłoby tylko biologiczną jednostką i niczym więcej” 7. Depozytariuszem człowieczeństwa jest zatem społeczeństwo i tylko przez akceptację grupy jednostka może otrzymać pełnię praw. Jean obdarta z dziecięcej naiwności zostaje zmuszona do zmiany swojego systemu wartości. Jej przewodnikiem staje się sumienie i tytułowy cytat z Księgi Izajasza: „Idź, postaw wartownika, iżby doniósł, co zobaczył” 8.
Nową powieść Harper Lee można również odczytywać jako kolejną powieść rozwojową, czyli taką, w której obserwujemy dorastanie bohatera i formowanie się jego tożsamości. Swoistego rodzaju ,,odczarowanie” bohaterki to nie tylko wyrażenie buntu młodej kobiety przeciwko skostniałemu systemowi reprezentowanego przez jej ojca, ale także – i chyba w tym tkwi aktualność tej powieści – zwrócenie uwagi na poszukiwanie znaczenia własnego życia. Harper Lee przypomina nam, że jeśli chcemy zrozumieć innych ludzi, musimy nauczyć się rozróżniać kolory…
Harper Lee, Idź, postaw wartownika, przeł. Maciej Szymański, Wydawnictwo Filia, Poznań 2015.
Przypisy:
- H. Lee, Zabić drozda, Poznań 2014, s. 11. ↩
- H. Lee, Idź, postaw wartownika, Poznań 2015, s. 232 ↩
- H. Lee, dz. cyt., s. 149. ↩
- I. Berlin, Dwie koncepcje wolności, tłum. D. Grinberg, w: Dwie koncepcje wolności i inne eseje, red. J. Jedlicki, Warszawa 1991. ↩
- H. Lee, dz. cyt., s. 233-234. ↩
- Tamże, s. 232. ↩
- P. Walter, Czym różnią się republikańska i liberalna wizja społeczeństwa obywatelskiego?, racjonalista.pl ↩
- H. Lee, dz. cyt., s. 125. ↩