Panegiryk dla Hollywood, albo zabawy z historią według braci Coen
Związki kina z historią najczęściej ograniczają się do sztampowo wykorzystywanych funkcji pedagogicznych. Zakłada się, że takie kino będzie kształciło widza – pokazywało fakty, tłumaczyło zjawiska oraz przemiany, stanowiło bardziej atrakcyjny (bo dźwiękowo-wizualny) w odbiorze podręcznik do historii. Z takim problemem od dawna borykają się filmy dokumentalne, dodatkowo obciążone imperatywem „prawdziwości”, coraz częściej w pułapkę oczekiwań wpadają fabuły. Rzadko zdarzają się twórcy, którzy dążą do przełamywania schematów, a jeszcze rzadziej ci, którzy próbują wyjść poza postmodernistyczne gry.