Kino

photo-1459876947801-8879713c9b47

Po ciemnej stronie mocy. Twórczość fan fiction fanów Gwiezdnych wojen

Co by było, gdyby Lord Vader nie umarł? Jak potoczyłyby się wydarzenia Gwiezdnej Sagi, gdyby to księżniczka Leia była główną bohaterką? Takie i wiele podobnych pytań zadają sobie twórcy fan fiction, gdy siadając przed ekranem komputera planują napisać kolejne opowiadanie. W swoich dziełach zmieniają jednak często dynamikę oryginalnego dzieła, czyniąc bohaterów drugoplanowych – pierwszoplanowymi.

tumblr_o0duzuA1ZC1s1lv3jo1_1280

Gatunek zepchnięty na dalszy plan – recenzja filmu Carol

Lata pięćdziesiąte w historii Stanów Zjednoczonych to czas osnuty mitem szczęścia i idylli, okres prężnego rozwoju przemysłowego oraz konkretyzacja amerykańskiej potęgi. Sam Jean Baudrillard pisał, że lata pięćdziesiąte to najlepsza dekada w historii tego państwa. Dlaczego więc od filmu Carol bije zawód tymi wszystkimi wartościami, które stanowiły o wielkości Ameryki? Czyżby amerykański mit szczęścia rozmijał się z prawdą?

In this image released by Universal Pictures, George Clooney portrays Baird Whitlock in "Hail, Caesar!." (Universal Pictures via AP)

Panegiryk dla Hollywood, albo zabawy z historią według braci Coen

Związki kina z historią najczęściej ograniczają się do sztampowo wykorzystywanych funkcji pedagogicznych. Zakłada się, że takie kino będzie kształciło widza – pokazywało fakty, tłumaczyło zjawiska oraz przemiany, stanowiło bardziej atrakcyjny (bo dźwiękowo-wizualny) w odbiorze podręcznik do historii. Z takim problemem od dawna borykają się filmy dokumentalne, dodatkowo obciążone imperatywem „prawdziwości”, coraz częściej w pułapkę oczekiwań wpadają fabuły. Rzadko zdarzają się twórcy, którzy dążą do przełamywania schematów, a jeszcze rzadziej ci, którzy próbują wyjść poza postmodernistyczne gry.

3_d9ddd45c53

Dancing, czyli stan umysłu

Wszystko już było. Pastiszowa mieszanka musicalu, horroru klasy B, melodramatu, surrealistyczna zabawa konwencją. A jednak sam Tarantino lepiej by tego nie wymyślił, bo oto eklektyczny obraz zostaje osadzony w naszym wielkomiejskim PRL-u, który rządzi się własnymi prawami.

Norymberga_rez_1280

Robak komunizmu. Rzecz o Norymberdze Wojciecha Tomczyka

Zaczęło się od zwierzenia pośród czterech ścian przyozdobionych martwymi trofeami. Zło czające się w porożach, wybrzmiało pod postacią kilku słów złożonych w jedno zdanie. „Wykończyłem Pani ojca”. Wołanie martwej kukułki z zegara zawiesiło teraźniejszość, a pnącza przeszłości niespiesznie oplotły główną bohaterkę. I tylko pies za drzwiami wyszczekiwał, co mu leży na sercu.

Blackfish_Dogwoof_Documentary_7_1600_900_85

Uwolnić orkę, czyli dokument zwierzęcy w służbie idei

Anglojęzyczna nazwa orek (killer whale) budzi jednoznaczne, negatywne konotacje. Ironicznym jest fakt, że ssaki te nie atakują ludzi w swoim naturalnym środowisku. W filmie Gabrieli Cowperthwaite rolę czarnego charakteru odgrywają nie atakujące w niewoli zwierzęta, ale ich ludzcy współbracia. Czarna ryba to dokument z jasno postawioną tezą, której forsowanie wymaga od twórców przedsięwzięcia różnorakich środków perswazyjnych.

Possession_1981_6 2

Słowo o aktorstwie w filmach Andrzeja Żuławskiego

W związku z oczekiwaniem na polską premierę filmu Cosmos, pierwszej od piętnastu lat pełnometrażowej produkcji Andrzeja Żuławskiego, warto pokusić się o, chociażby skrótowe, przypomnienie jego twórczości. W kontekście tematu zwierzęcia, narzuca się jeden z najbardziej charakterystycznych dla jego twórczości elementów, który w niemal każdym filmie wybija się na pierwszy plan i w pewnym sensie definiuje sytuację odbiorczą, w dużej mierze kreuje przede wszystkim poetykę tych obrazów. Mowa o ekspresji aktorów, która odbiega od tego, co oglądać można w większości produkcji europejskich i światowych.

11_minutes__still

Kino postnarracyjne – czy to w ogóle możliwe?

Chciałoby się powiedzieć, że sceny filmowe są jak puzzle, z których można ułożyć całość. Jednak jest gorzej; nie ma żadnego wzoru przedrukowanego na pudełku czy drobnych wcięć pasujących do siebie nawzajem. Sceny filmowe są jak okruchy – ślady, po których można dotrzeć do celu… tylko nie wiadomo, jaką drogą ani co to konkretnie oznacza.