Kino, Teatr

Robak komunizmu. Rzecz o Norymberdze Wojciecha Tomczyka

Norymberga_rez_1280

Zaczęło się od zwierzenia pośród czterech ścian przyozdobionych martwymi trofeami. Zło czające się w porożach, wybrzmiało pod postacią kilku słów złożonych w jedno zdanie. „Wykończyłem Pani ojca”. Wołanie martwej kukułki z zegara zawiesiło teraźniejszość, a pnącza przeszłości niespiesznie oplotły główną bohaterkę. I tylko pies za drzwiami wyszczekiwał, co mu leży na sercu.

nas na to nie stać, żeby pan tu stał
obiema nogami na naszej ziemi, ona stoi
przed panem otworem, a pan co,
stoi pan sobie na uboczu
wspólnego grobu

(Stanisław Barańczak, Pan tu nie stał)

*

Pułkownik Stefan Kołodziej (grany w spektaklu przez wybitnego Janusza Gajosa) znalazł się na uboczu wspólnego grobu. Aresztowany za działania antykomunistyczne, a następnie skazany na śmierć. Kilka dni przed wykonaniem wyroku zdarzył się cud. Umiera Stalin. Kołodziej otrzymuje drugą szansę. Pod nowym nazwiskiem wstępuje w szeregi partii i rozpoczyna pracę na rzecz kontrwywiadu. Sumienny w swoich obowiązkach, lubiany przez kolegów, posiadający sieć kontaktów i możliwości. Właściciel zakurzonej kolekcji medali. Wiele lat później nękany wyrzutami sumienia chce doprowadzić do procesu, w którym – na wzór faszystów – zostanie osądzony i skazany prawomocnym wyrokiem. Jak sam mówi: „chcę dla siebie Norymbergii”. Aby uniknąć publicznego rozgrzeszenia, odrzuca pomysł dobrowolnego przyznania się do winy. Pomóc ma mu Hanka (Dominika Ostałowska), młoda dziennikarka pracująca nad materiałem do książki poświęconej pułkownikowi Kuklińskiemu. To na barkach młodej kobiety spocząć ma odpowiedzialność zgłoszenia przestępstwa do prokuratury wraz z całym materiałem dowodowym przekazanym przez Kołodzieja. Hanka odrzuca propozycję, nie zdając sobie spraw z tego, że pułkownik nie pozostawi jej wyboru.

*

Zaczęło się od zwierzenia pośród czterech ścian przyozdobionych martwymi trofeami. Zło czające się w porożach, wybrzmiało pod postacią kilku słów złożonych w jedno zdanie. „Wykończyłem Pani ojca”. Wołanie martwej kukułki z zegara zawiesiło teraźniejszość, a pnącza przeszłości niespiesznie oplotły główną bohaterkę. I tylko pies za drzwiami wyszczekiwał, co mu leży na sercu.

*

Akcja sztuki nie wychodzi poza próg mieszkania, wszystko rozgrywa się przy stole, przypominając konwencję, którą Sidney Lumet wykorzystał w filmie Dwunastu gniewnych ludzi.

Wojciech Tomczyk, autor sztuki, w Norymberdze odwołuje się do wydarzeń, które miały miejsce kilkadziesiąt lat temu, a które – w mniejszym lub większym stopniu – nieustannie kształtują teraźniejszość oraz wpływają na to, co dopiero ma nastąpić. Analiza życia konkretnej osoby uświadamia odbiorcy, że robak komunizmu, skryty głęboko przed naszym okiem, w dalszym ciągu toczy Polskę. Pułkownik Kołodziej to głos naszego społeczeństwa, które ostatecznie będzie musiało dokonać rozliczenia. Głos ludzi, którzy samoistnie zostali uwikłani w sieć zależności. Akcja sztuki nie wychodzi poza próg mieszkania, wszystko rozgrywa się przy stole, przypominając konwencję, którą Sidney Lumet wykorzystał w filmie Dwunastu gniewnych ludzi. To siła dialogów, a nie wartkość wydarzeń, buduje napięcie i sprawia, że ciężko choć na moment rozproszyć uwagę widza.

Nie byłoby Norymbergii bez aktorów. Janusz Gajos i Dominika Ostałowska stworzyli role, których obecnie brakuje we współczesnym kinie polskim. Wywarzone kreacje zbudowane są z pojedynczych ruchów mięśni twarzy, a oszczędna gra aktorów – paradoksalnie – wywołuje u widza nieprzerwany potok emocji. Cień PRL-u spowija lica głównych bohaterów, nie dając możliwości oczyszczenia. Atmosfera szczelności pogłębia się z każdą minutą, a w dusznym mieszkaniu zapalonego myśliwego na próżno szukać drzwi ucieczki. Wyjście kobiety musi skończyć się powrotem, bo to przestrzeń, która osacza i narzuca reguły gry. Wzajemne zrośnięcie losów może przerwać tylko śmierć. Prawda powinna ujrzeć światło dzienne, zrzucić zasłonę milczenia. Sprawiedliwość w sztuce walczy o swoje. (Nie)Wygra.

*

jeśli co pozostanie, to otwarte oczy
tego dziecka, co dzisiaj nie może zrozumieć
naszego świata zamkniętego – i
otwiera usta, aby zadać nam pytanie;
i jeśli nie przestanie powtarzać swych pytań,
da kiedyś naszej prawdzie otwarte świadectwo

(Stanisław Barańczak, Co będzie świadectwem)

*

A wszystko zaczęło się dawno, kiedyś, gdy ludzie zapomnieli o swoim człowieczeństwie. Dumne kroki parady PRL-u zagłuszały krzyki wolności. Wkrocz 1 do mieszkań, przesłuchania, upadlania, popychania. Złamane życiorysy, przerwane kariery i podeptane idee.

Tego się ludziom nie robi.

 

Share on FacebookShare on Google+Tweet about this on TwitterEmail this to someonePrint this page

Przypisy:

  1. Barańczak opowiadał o najściu esbecji na ich mieszkanie, określając je jako „wkrocz”. „Wkrocz” to „wkroczenie”, ale kojarzy się też z „kopniakiem w krocze”. Zob. T. Gabiś, O Stanisławie Barańczaku, Nowa Debata
Dział: Kino, Teatr

Dominika Meyer

Ur. 1990. Studentka filmoznawstwa i kultury mediów. Przeciwniczka teorii antropocentrycznych. Chciałaby nakręcić film z Jodorowskym. Miłośniczka animal studies i object oriented ontology.