Kino

Uwolnić orkę, czyli dokument zwierzęcy w służbie idei

Blackfish_Dogwoof_Documentary_7_1600_900_85

Anglojęzyczna nazwa orek (killer whale) budzi jednoznaczne, negatywne konotacje. Ironicznym jest fakt, że ssaki te nie atakują ludzi w swoim naturalnym środowisku. W filmie Gabrieli Cowperthwaite rolę czarnego charakteru odgrywają nie atakujące w niewoli zwierzęta, ale ich ludzcy współbracia. Czarna ryba to dokument z jasno postawioną tezą, której forsowanie wymaga od twórców przedsięwzięcia różnorakich środków perswazyjnych.

Czarna ryba startuje z przytupem, udowadniając, że hitchcockowska zasada rozpoczynania filmu od trzęsienia ziemi nie tyczy się tylko obrazów fabularnych. Na czarnym ekranie widzimy zapis rozmowy telefonicznej – pracowniczka parku rozrywki informuje straż pożarną o tym, że do basenu wpadła jedna z trenerek. Po chwili słyszymy kolejną konwersację, w której mężczyzna roztrzęsionym głosem zeznaje, że kobieta została zjedzona przez orkę, co połączone zostało z nagraniem jednego z występów, w którym udział biorą te zwierzęta. Film we wstępie już zadaje pytanie o kulisy efektownych pokazów w parkach wodnych i mroczne sekrety skrywane przez wielkie korporacje.

Obraz wielokrotnie antropomorfizuje orki, przedstawiając je jako dość łagodny gatunek, który prawie wcale nie atakuje ludzi. Występujący w obrazie neurobiolog twierdzi, że ssaki te, dzięki pewnym częściom swojego mózgu, potrafią przeżywać emocje w znacznie silniejszym stopniu niż ludzie. Podkreśla się inteligencję zwierząt, przywiązanie do matek, własny język charakterystyczny dla każdego stada oraz długość życia zbliżoną do ludzkiego. Tworzenie podobieństw daje orkom niemal człowieczy status. Nie są to już zwierzęta „takie jak każde inne”, ale czujące, myślące i zachowujące się jak my. Przetrzymywanie tak inteligentnych i wrażliwych ssaków w parkach morskich wydaje się pomysłem niehumanitarnym. Budowana u widzów empatia, umacniania naukowymi dowodami, powoduje kwestionowanie przez nich praktyk SeaWorld.

Głównym czarnym charakterem jest SeaWorld, które staje się symbolem wszystkich parków rozrywki wykorzystujących zwierzęta. W dokumencie Cowperthwaite nie wypowiada się żadna osoba broniąca firmy. Spora w tym zasługa samej korporacji i jej odmowy udzielenia komentarza do filmu. Wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do przetrzymywania orek, są usprawiedliwiani. Marynarze odławiający pierwsze ssaki opowiadają o tym procederze ze łzami w oczach. Byli trenerzy twierdzą, że przez cały okres pracy nie wiedzieli o żadnym z kilkudziesięciu wypadków, w których brały udział orki. Ciągle powtarzane „oni” buduje opozycję między nami, widzami, a nimi – bezduszną korporacją łamiącą zasady moralne dla osiągania zysków. Cowperthwaite zapomina, że w tak wielkich przedsięwzięciach nie ma nigdy jednego winowajcy, a trybuny parków wodnych nie zapełniają się manekinami. Ogromny biznes wykorzystujący zwierzęta napędzany jest przecież przez tłumy rodzin, które przychodzą oglądać imponujące popisy. Brak refleksji nad losem przetrzymywanych ssaków i chęć prostej, efektownej rozrywki są równie szkodliwe, co niehumanitarna polityka firmy.

Reżyserka nie boi się wielokrotnie używać patosu. Scenom orek w ich naturalnym środowisku towarzyszy radosna, podniosła muzyka; opowieści byłych trenerów są pełne osobistych wyzwań i podniosłych słów. Piski samicy po odebraniu jej młodego automatycznie utożsamia się z płaczem matek po stracie dziecka. Film definitywnie gra na uczuciach odbiorcy, próbując nawiązać z nim nić porozumienia. Odwołuje się do najprostszych, uniwersalnych emocji, które mają wyrwać typowego odbiorcę z marazmu i pobudzić go do aktywnej reakcji. W Czarnej rybie cel uświęca mało subtelne środki wyrazu.

Aby uczynić swój przekaz jeszcze bardziej czytelnym, Cowperthwaite sięga po wizualizacje. I tak, zamiast o tym po prostu usłyszeć, widzimy na ekranie uciekające od poławiaczy matki z młodymi. Rozprawy sądowe z udziałem SeaWorld zostały w filmie całkowicie zaanimowane, aby w sprytny sposób uniknąć obiektywizmu nagrań z sali sądowej. Moment wyjścia z pomieszczenia i zbliżenia na uśmiechnięte twarze obrońców korporacji pochodzą już z oficjalnych filmów. Wizualizacji ulegają zapisy z raportów, przypominające nagłówki najważniejszych informacji z prasy. Co jakiś czas pojawiają się sztuczne, huraoptymistyczne reklamy SeaWorld. W zestawieniu z wiadomościami o licznych nadużyciach firmy, w bezlitosny sposób obnażają jej zakłamanie.

Film gra na uczuciach odbiorcy, próbując nawiązać z nim nić porozumienia.

Czarna ryba to film dokumentalny zrealizowany w formie retorycznej, o której David Bordwell napisał, iż „celem takiego filmu jest nakłonienie widzów do zajęcia określonego stanowiska na omawiany temat i być może także sprawienie, by zaczęli postępować zgodnie z wyrażoną przez twórcę opinią. Ten rodzaj filmu (…) zajmuje konkretną postawę, opowiada się za czymś w bezpośredni sposób” 1.

Twórcy obrazu, poprzez zastosowanie mniej lub bardziej jawnych środków retorycznych, przekazują odbiorcom jasny i jednostronny wizerunek SeaWorld. Produkcja skłania do szerszej refleksji o przetrzymywaniu różnych stworzeń w niewoli i wykorzystywaniu ich w przemyśle rozrywkowym. Kwestie moralne prowadzą do pytań o odpowiedzialność człowieka względem zwierząt, ich koegzystencji coraz częściej przypominającej zwykłą eksploatację. Skłaniają potencjalnego uczestnika tego typu rozrywek do pobudzenia sumienia. Nie tylko poprzez opisywanie nieetycznego traktowania ssaków, ale także poprzez ukazywanie, jak wielkie zagrożenie stanowi to dla ludzkiego życia.

 

Share on FacebookShare on Google+Tweet about this on TwitterEmail this to someonePrint this page

Przypisy:

  1. D. Bordwell, K. Thompson, Film Art. Sztuka filmowa. Wprowadzenie, Warszawa 2010, s. 397.
Dział: Kino

Milena Cichocka

Ur. 1995. Studentka filmoznawstwa i kultury mediów. W kinie ceni twórców potrafiących wykreować oryginalne, autorskie wizje świata. Miłośniczka wszystkiego, co dotyczy Toma Hiddlestona.