W trakcie Świąt Bożego Narodzenia trudno nie myśleć o ważnej w tym czasie roli zwierząt. Do Betlejem Maryja udała się na osiołku, a potem to zwierzęta ugościły ciężarną kobietę w stajenkowych progach i pierwsze powitały na świecie jednego z najbardziej znaczących proroków. Na pamiątkę tego wydarzenia powstały przedstawienia o charakterze performatywnym. Na terenie Polski najbardziej znane są jasełka, stajenka bożonarodzeniowa oraz chodzący po domach kolędnicy.
Jednym z najbardziej obecnych w naszej kulturze przedstawień zwierząt jest stajenka bożonarodzeniowa. Co roku w grudniu stajenki pojawiają się w kościołach, na rynkach, w domach – duże, małe i najmniejsze – próbujące odwzorować, wyobrażać i symbolizować tę z Betlejem. W środku znajdują się tradycyjnie Maria, Józef oraz nowo narodzony Jezus. Towarzyszą im pastuszkowie i gospodarze tego przybytku – wspomniany osiołek, wół i owieczki. W niektórych przypadkach znajdziemy i trzech króli. Myślę, że wśród owych zwierząt mogły się znaleźć również koty, psy, myszy, czy np. roztocza. Musiały się tam znajdować, jednak nie uwzględniono ich w przedstawieniach. Mimo że zwierzęta w szopce nie mają przypisanej konkretnej symboliki, to właśnie te, a nie inne, znalazły się w środku. Według redaktorów „Newsweeka” za taki dobór zwierząt odpowiedzialna jest ewolucja, sporo w tym racji. To właśnie te zwierzęta zostały całkowicie udomowione i zaczęły służyć człowiekowi, stąd ich obecność w drewnianej stajence. A skąd w ogóle wiemy jakie zwierzęta były w stajence? Współczesne przedstawienie szopki wynika z nakładających się na siebie relacji zawartych w oficjalnych ewangeliach, apokryfach oraz w ludowym przetwarzaniu tej historii. Prof. Andrzej Niwiński z Uniwersytetu Warszawskiego potwierdza ewolucyjną tezę redaktorów Newsweeka:
Tak jak trzej królowie i pastuszkowie są symbolem całej ludzkości, która się gromadzi wokół żłóbka Chrystusa, tak wół osioł i owieczki są typowymi zwierzętami, które w tamtych czasach służyły człowiekowi. Mamy więc hołd oddawany przez ludzi i zwierzęta podporządkowane ludziom.
Mimo że w oficjalnych ewangeliach nie pojawiają się ani wół, ani osioł, a zwierzęta te nie zostały uznane przez Kościół, to do szopki zaprowadził je z powrotem św. Franciszek w 1223 roku, tworząc pierwszy bożonarodzeniowy żłóbek w miejscowości Greccio. Święty z Asyżu zapoczątkował tradycję przedstawiania narodzin Jezusa jako historii o Narodzeniu Pańskim z żywymi zwierzętami. Nie znaczy to oczywiście, że od tej pory był to kanoniczny sposób przedstawiania jasełek. Równolegle rozwijały się szopki mechaniczne, które do tej pory współistnieją z żywymi. Można je podziwiać w wielu miastach na świecie, ale także są popularne we wszystkich wnętrzach kościołów i w okolicach świąt.
Jeśli chodzi o kwestię żywych zwierząt umieszczanych w stajenkach w wielu miastach, czy uczestniczących w misteriach narodzenia Pańskiego, zdania w całej Polsce są podzielone.Choć to tradycja, do której ludzie są przywiązani, trzeba zauważyć, że zwierzęta wykorzystywane w inscenizacjach wystawione są na wielogodzinne stanie na mrozie w tłumie, niekiedy głośnych ludzi, błyskających fleszem aparatu w totalnie obcym dla nich środowisku. Widząc obie strony, można spróbować ulepszyć tradycję, by nie szkodziła nikomu. Zwłaszcza, że przesłaniem bożonarodzeniowej stajenki jest równość wszystkich stworzeń.
Przesłaniem bożonarodzeniowej stajenki jest równość wszystkich stworzeń.
Zwyczaj przedstawiania wydarzeń z Betlejem rozrastał się na cały świat, tworzyły się różne odmiany i rodzaje szopek – neapolitańskie, orientalne i regionalne. W odmianie neapolitańskiej ważne było uwzględnienie neapolskiego rysu, wykonywane były one z terakoty lub koralu i muszli morskich. Ukazywały architekturę miasta oraz uwzględniały aktualną sytuację społeczną. Charakterystyczna jest dynamika przedstawienia. Postacie były pokazane w całym bogactwie gestów i scen z życia rodzinnego. Jak podkreślają niektórzy, czasem gubił się w nich sens całego przedsięwzięcia, jednak zawsze można było dostrzec w nich ukrytego Boga.
Odmiana orientalna była dość dokładnym odwzorowaniem wydarzeń w Betlejem, starała się oddać klimat Bliskiego Wschodu. Odmiana regionalna to znana choćby z naszego rodzimego gruntu, szopka krakowska. Charakteryzowała się uwzględnieniem we wnętrzu zwierząt występujących w danym regionie, a wystrój bardziej przypominał to, co można zastać w żłobkach danego regionu. Popularność tych przedstawień doprowadziła do ich coraz większej animacji i tworzenia małych teatrzyków.
Teksty jasełek często czerpały z lokalnej gwary i wykorzystywały znajdujące się w pobliżu „niekanoniczne” zwierzęta, nadając jasełkom bardziej regionalny charakter i przybliżając tematykę prostym ludziom. W polskiej tradycji można spotkać takie teksty jasełek, które odwołują się i komentują aktualną sytuację polityczno-społeczną w kraju. Autorami takich przedstawień byli Lucjan Rydel ze swoim Betlejem Polskim oraz poznański Teatr Towarzyski i jego szopki dominikańskie. Popularność takich przedstawień wynikała często ze względów politycznych. Rydel pisał swój dramat, gdy Polska była pod zaborami i pewne kwestie lepiej było przekazywać pod postacią symboliczną, do czego forma jasełek bardzo pasowała. Do Jezusa, narodzonego w Krakowie, przychodzą trzej królowie – Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło, Jan III Sobieski, a Herod utożsamiony jest z zaborcą. Symbolika Bożego Narodzenia przekłada się na odrodzenie się polskiego narodu. W roku 2013 Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu wystawił sztukę Betlejem Polskie, inspirowaną dziełem Rydla. Wojciech Faruga przenosi akcję do zapomnianej, małej miejscowości w Polsce, w której wydarzyła się jakaś tragedia. Sztuka zadaje pytania o to jak i jakie może przyjść odrodzenie teraz, uwspółcześniając wymowę spektaklu z 1904 roku. Przykłady, które tu padły, to tylko drobny wyimek z historii tradycji misteryjnej, jest tego typu przedstawień zdecydowanie więcej, jednak nie sposób tu wymienić wszystkich.
Wracając do kwestii zwierzęcych, przypomina mi się scena z popularnej brytyjskiej, świątecznej komedii Love Actually, w której kulminacyjna scena zbiega się ze szkolnymi jasełkami, gdzie zamiast tradycyjnych zwierząt występuje np. homar i ośmiornica. W filmie miało to nasilać efekt komediowy, jednak, patrząc z innej perspektywy można dostrzec włączanie w opowieść o narodzinach Jezusa innych zwierząt niż te kanoniczne. W końcu wszelkie stworzenie ma prawo do uczestnictwa w tym wydarzeniu. W scenariuszach do szkolnych jasełek zaczynają pojawiać się takie tytuły jak na przykład Leśne zwierzątka u Jezuska, w których to Zając, Jeż, Sowa, Miś i Lis spieszą do stajenki. Każde z nich pragnie złożyć Dzieciątku dary z tego co jest dla niego najcenniejsze np. Jeż chce ofiarować najczerwieńsze jabłuszko, a Miś będzie bronił Świętą Rodzinę przed wilkami. Jasełka w wersji dla dzieci często personifikują zwierzęta, dzięki czemu najmłodsi mogą się z nimi utożsamiać i bliżej je poznawać. Włącza się tym samym i stawia na równi świat natury i ludzką cywilizację.
Obecność zwierząt w różnych przejawach misterium bożonarodzeniowego jest bardzo istotna dla tradycji. Parę lat temu, gdy Benedykt XVI opublikował encyklikę dotyczącą narodzin Jezusa, ogłosił, że w żłobku nie było ani woła, ani osiołka, ani owieczek. Słowa papieża wywołały głęboki oburzenie wśród wiernych, którzy nie chcieli zgodzić się ze zmianą tradycyjnego wizerunku stajenki. Jednak w tworzeniu szopek i jasełek zachodzą pewne zmiany – odchodzi się od przedstawień z żywymi zwierzętami, za to włącza się w nie poza kanoniczne stworzenia – pokazuje to otwarcie historii na pewne zmiany jakie zachodzą na świecie. Uwrażliwienie na kwestie traktowania braci mniejszych oraz na to, że są one bliższe ludziom niż się to powierzchownie wydaje, jest nie tylko znakiem naszych, podobno już, posthumanistycznych czasów ale też ilustruje otwarcie się społeczeństwa na faktyczną wspólnotę cywilizacji i natury.